CZYTASZ = KOMENTUJESZ
SZYBCIEJ ROZDZIAŁ!!!!!
Moje oczy stanęły. Strach zawładnął moim ciałem. Nie
chciałam powtórki. I tak już zostałam skrzywdzona. Chciałam być pewna siebie.
Nie chciałam się poddać. Okazać słabość, która w tym czasie nie odstępowała mi
na k
rok. Przecież mnie nie znajdzie to czego mam się bać? Już trochę pewniej
odpisałam mu:


Miałam daleko w dupie jak to zrozumie. Nie przejmowałam się nim, ani nikim innym. Ważna byłam tylko ja, bo na nikogo innego nie mogłam liczyć. Wszyscy wokół mnie zawiedli i to mnie najbardziej bolało. Życie przyprawia nam rogi, a chyba najbardziej mi. Za dużo już przeszłam, żeby dać się złamać. Czy kiedykolwiek wybaczę Harry'emu? Bardzo bym chciała, ale to nie jest takie łatwe. Jednego dnia być poszkodowaną na całe życie, a drugiego udawać, że nic się nie stało. Nie potrafiłabym. Usłyszałam dźwięk sms-a:.png)
.png)
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam opierającego się o
samochód Justina. Myślałam że już go nigdy nie zobaczę. Z sekundę na sekundę
coraz bardziej robiło mi się słabo. Uśmiechał się szyderczo, co dodawało mi
ciarek.
Jak mnie znalazł? Przecież to nie możliwe, żeby w tak krótkim czasie kogoś znaleźć. On pracuje w FBI? Inaczej wytłumaczyć się tego nie da. Wpatrywałam się coraz bardziej. Nie mogłam nic dostrzec poza nim i ciemnością. Zasunęłam czarną zasłonę wzdłuż okna. Podeszłam pod moje miękkie łóżko i wygodnie się ułożyła. Wolno zamknęłam oczy i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się ,,pełna życia''. Próbowałam zapomnieć. Szło mi to pomału, ale szło. Wstałam, zrobiłam poranną toaletę i ubrałam się w strój, który bardzo mi się podobał.

Zeszłam na dół. Postanowiłam, że nie będę czekać na Harry'ego. Z nim zakończyłam już etap w swoim życiu. Był dla mnie nikim. Na początku myślałam, że może się zaprzyjaźnimy, ale wolał w inny sposób. Gdy tak rozmyślałam o Harry'm, zapomniałam o Amandzie, która nie wiadomo gdzie jest. Pewnie porwanie brunetki to sprawka Zayn'a. Oj porozmawiam sobie z nim dzisiaj... Wyszłam na dwór i zaczęłam iść do szkoły. Nie bardzo mi się spieszyło. Po 20 minutach weszłam do szkoły bez żadnych przeszkód, czyli mam na myśli Harry'ego. Mój wzrok zaczął szukać Zayn'a. Jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Zmartwiona powędrowałam pod moją szafkę, z której wyciągnęłam potrzebne książki na pierwszą lekcje.
Już miałam wchodzić do klasy, ale zauważyłam Zayn'a opierającego się o jedną z szafek. Uśmiechnęłam się w duchu.

- No cześć, dawno my się nie widzieliśmy... Kopę lat.

- Nicole, co ty tu robisz? Przecież... - przerwałam mu w środku zdania
- Nie kończ! Wiem co chcesz powiedzieć. Przecież ty byłaś porwana przez dwóch typów których nasłaliście. Nie prawda? A z resztą co ja ci będę mówić. Przecież ty doskonale wiesz jak to było. Teraz mi grzecznie powiesz gdzie jest Amanda, rozumiesz, bo jak nie to nie ręczę za siebie. Więc ustalimy tak, spotkajmy się po szkole w parku. Tylko żeby nikt nas nie widział. Mam bardzo ważną wiadomość do przekazanie i nie chcę, żeby ktokolwiek ją słyszał, po za tobą. To do zobaczenia. - uśmiechnęłam się szyderczo i ruszyłam w stronę klasy.
* * *
Ostatni raz dzisiaj zabrzmiał dzwonek. Wyszłam z klasy i podążałam ku wyjścia. Gdy wyszłam na dwór poczułam silne ramiona oplatające moją talię.
- Spieprzaj stąd Harry! - odwróciłam się na pięcie i ujrzałam uśmiechniętego Justina?
- Niespodzianka! Stęskniłem się za tobą.
- Ja jakoś nie, więc się odpierwiastkuj, bo nie mam zamiaru, ani humoru z tobą rozmawiać. Po za tym mam sprawę do załatwienia, która nie może czekać!
- Ok, pod warunkiem...
- Pewnie... Jak zawsze musi być warunek!
- Jedna randka i dam ci DZISIAJ spokój. - podkreślił słowo dzisiaj
- Ok, ok ja już muszę spadać... Zaraz co ? Randka, przecież ja cię nie znam, ja cię nawet nie lubię!
- To poznasz i polubisz. Resztę wyślę ci w smsie. Do zobaczenie, kochanie.
Odszedł, nie dając mi dojść do głosu. Zdenerwowana szłam w stronę parku. Tak szczerze to bałam się tego spotkania, choć czułam tą pewność, którą miałam daleko w sobie i tą satysfakcję, dzięki niej mam nadzieję, że uda mi się wyciągnąć Amandę z tego bagna. Dochodziłam już do miejsca spotkania z Zayn'em. Obeszłam cały park, rozglądając się za nim, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Co on mi się tak dzisiaj ukrywa?
W końcu zauważyłam go w jednym z zakamarków tego parku.
- O jednak nie jesteś takim tchórzem, za jakiego cię miałam.
- A ty nie jesteś taką grzeczną dziewczynką, za jaką cię miałem, a teraz do rzeczy.
Sięgnęłam do plecaka. Wyciągnęłam z niego pistolet. Widziałam strach w oczach Zayn'a.
- Skąd ty to masz? - zapytał zdziwiony
- Nie wspominałam, że mój tatuś pracował w policji? Przed śmiercią dał mi go. Miał mnie chronić, a ja miałam go używać tylko w niebezpieczeństwach.
- Co ty ode mnie chcesz?
- Ciekawe pytanie... Chcę żebyś uwolnił Amandę, nie wiem jak to zrobisz, ale dzisiaj wieczorem ma być u mnie w domu. Ty doskonale wiesz gdzie ona jest, więc... Jeśli nie ja tego mogę użyć!
- Nie zrobisz tego, jesteś zbyt słaba, ale ja tak. - wyciągnął z kieszeni pistolet
Ręce mi opadły z podziwu.
- Ty też tego nie zrobisz.
- Skąd ta pewność? - uniósł prawą brew
- Chyba nie chcesz trafić do paki?
- Ale przecież nikt by się nie dowiedział, że coś tobie zrobiłem, bo bym cię zakopał. Uwierz mam znajomości w policji...
- Ja też... Proszę cię wypuść Amandę!
- Już nie jesteś taka ostra!
- No... To jak? Wypuścisz?
- Nie! - odwrócił się i poszedł
- Jeszcze zobaczymy. - powiedziałam do siebie szeptem idąc w drugim kierunku
Zawróciłam, miałam nadzieję, że doprowadzi mnie do Amandy.
Perspektywa Amandy
Mimo, że polubiłam Luka nie chciałam tu zostawać. Chciałam wrócić do domu. Powymienialiśmy się numerami i gdy już stąd wyjdę może zaczniemy się spotykać... Kto wie... Czas pokaże.
- Luke, dlaczego nie mogę stąd wyjść?
- Skarbie, Zay... Znaczy ten kto cię sprzedał nie pozwolił cię wypuszczać, dopóki ktoś nie przyjdzie po ciebie. Do tego czasu masz zostać tutaj.
- Co ty powiedziałeś?
- Że masz tu zost... - przerwałam
- Nie to! Kto mnie sprzedał! To był Zayn prawda?
- Nie... Znaczy tak. Nie chciałem ci mówić, bo on zakazał. Amanda to jest zły człowiek, nie jest dla ciebie. Zrozum to...
- Nic nie muszę rozumieć. Ja to wiem... Jak on mógł tak mnie oszukać?
Perspektywa Nicole
Szłam, szłam, ale gdzie? W końcu Zayn zatrzymał się pod jakimś budynkiem. Schowałam się w krzakach żeby mnie nie mógł zobaczyć oraz to, że chciałam wszystko widzieć. O ile jest tu Nicole... Uważnie wpatrywałam się w drzwi. Ktoś mu otworzył. Był to blondyn. Mulat wszedł do pomieszczenia i drzwi się zamknęły.
Perspektywa Amandy
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Luke poszedł otworzyć, ja za ten czas usiadłam na kanapie. Gdy usłyszałam głos Zayna szybko się wyprostowałam i zaczęłam panikować. Nie wiedziałam jak się zachować. Zrobiłam pierwszy krok, a potem kroki zamieniły się w bieg. Uciekałam by nie móc na niego spojrzeć, jeśli mnie znajdzie to trudno. Raz się żyje.
- Amanda, gdzie do jasnej cholery jesteś? - zapytał Zayn
Ukryłam się za zasłoną w salonie. Tak, wiem. Okropna skrytka. No, ale lepsze to niż nic... Zauważyłam przez zasłonę kogoś sylwetkę. Nawet dziecko by się domyśliło, że to Zayna. Powoli przybliżał się do mnie. Odsunął jednym zamachem ręki zasłonę i szeroko się uśmiechnął.
- Tutaj jesteś! - przybliżył rękę do mojego policzka
- Nie dotykaj mnie! Wiem co zrobiłeś! Jesteś ciotą i ty doskonale o tym wiesz.
- Powiedział ci? - od razu jego niegdyś czekoladowe oczy zamieniły się w czerń
- Ta... k - wyjąkałam
- Zabiję... - i pobiegł niczym torpeda
Biegł wzdłuż drewnianych schodów prowadzących na dół. Uczyniłam to samo, bo nie wiedziałam co chce zrobić, ale po jego ostatnich słowach na pewno nic dobrego.
Zauważył Luka stojącego w progu, podbiegł do niego i baaardzo mocno mu przywalił.
- Zostaw go! Zaraz ja cię tak kurwa walnę i ciekawe czy cię nie będzie boleć! - wrzeszczałam
Okładał go pięściami z całej swojej siły. Krzyczałam by go zostawił, ale to nic nie dało. Musiałam użyć radykalnych trików.
- Jak przestaniesz to... - na te słowa Zayn zaprzestał bić - bo cię kurwa pocałuję...
- Może być... - powiedział uśmiechając się przy tym zadziornie
Wstał, więc powoli zaczęłam się przybliżać. Lekko przyciągnął mnie do siebie i pocałowałam go...
Perspektywa Nicole * kilka minut wcześniej *
Siedziałam w krzakach. Przez kilkanaście minut siedziałam w tych krzakach. W końcu ciekawość wygrała. Nie wytrzymałam napięcia. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Bez pukania weszłam do środka. To co zobaczyłam wstrząsnęło mnie i to mocno.
- Co tu się dzieje?
Oni się całowali!
__________________________________________________________________________
17 komentarzy = next
Dlaczego 17? Dlatego że w poprzednim rozdziale dodawane komentarze były tak za przeproszeniem z dupy. Wiedziałam, że dodawaliście te komentarze, bo chcieliście nowy rozdział. Ja to rozumiem i was za to kocham <3



Jezu!!!!! Kocham to next <333
OdpowiedzUsuńsuper <3 czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńAaaaa szczam niemogę się doczekać nexta . Kochammm... cie ! Za to opowiadanie
OdpowiedzUsuńCiekawy rozwój wydarzeń xD. Jestem ciekawa czy i jak Harry będzie próbował odkupić swoje winy, czy Amanda będzie z Lukiem i co na to Zayn.. Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńWow! Świetne! Ciekawe jak hazza się ma z tym a Zayn? Wowww
OdpowiedzUsuńDzięki
Czekam na next ;**
Noo i do akcji wkracza Justin ;) kochaaam to opowiadanie :* pozdrawiam :* <3
OdpowiedzUsuńExtra <3
OdpowiedzUsuńCudny. Oni są chyba trochę nie tego wiesz o co mi chodzi.Jak im się dziewczyny podobają to sprzedawać, a co pózniej ratować. No, ale to dzięki temu opowiadanie jest świetne a nie wszystko tak kolorowo. Nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieję że to opowiadanie będzie miało coraz więcej czytelników
OdpowiedzUsuńNo ciekawie ciekawie dodawaj szybko next :-)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNo w takim momencie??? Nienawidzę cię ;) Z niecierpliwością czekam na next :D ;*
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział <3 ..
OdpowiedzUsuńCzekam na Next ;)
Kiedy next? ;D
OdpowiedzUsuń