środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 15

Wspólnie wróciliśmy do domu, gdzie czekały na nas nasze mamy. Byłe zajęte rozmawianiem, więc pewnie nie zauważyły kiedy otworzyły się drzwi. Nie chcąc im przerywać, po cichutku weszliśmy na górę. Usiedliśmy na swoich łóżkach, każdy zajmując się czym innym. Wyciągnęłam książkę, zaś Harry przeglądał telefon. Tak to było w jego stylu. Po chwili jednak go odłożył, wstając z łóżka i podążając w moim kierunku. Udając, że wcale go nie widzę wpatrywałam się w literki znajdujące się na jednej stronie, jakby były najciekawszą rzeczą na świecie.
- Nicole, musimy pogadać - zaczął, siadając na łóżku.
- Już się boję... - odpowiedziałam, chowając książkę pod poduszkę, dodając. - Zamieniam się w słuch.
- No więc, wiem, że naszą znajomość nie zaczęliśmy dobrze. Zdaję sobie z tego sprawę i zdałem sobie sprawę, że jesteś dla mnie czymś więcej niż tylko współlokatorką. Proszę cię o jedno. Zacznijmy wszystko od nowa, jakby jeszcze nic złego się nie wydarzyło. 
- Ty myślisz, że tak łatwo zapomnę o wszystkich przykrościach, które w większościach były z twojego powodu. Te wszystkie żarty, kłamstwa, zabawy przerodziły się w nienawiść i odrazę. Nie potrafię od tak zapomnieć... Wybacz.
- Rozumiem, ale obiecaj, że to przemyślisz i dasz mi znać. Co jak co, ale nie będziesz musiała mnie długo szukać, pomijając fakt, że dzielimy ten sam pokój.
- Zaczyna się... - obracając to w żart, lekko uśmiechnęłam się pod nosem.
Harry uczynił podobnie, po czym wrócił na swoje łóżko.
Chwilę jeszcze poczytałam książkę, na której kompletnie nie mogłam się skupić, bo w głowie miałam jedynie obraz Harry'ego. Zmęczona oraz wykończona dzisiejszym dniem poszłam spać.

Następnego  dnia obudziłam się w pełni sił. Jeszcze weekend się nie skończył, więc miałam trochę luzu od szkoły. Już po porannej toalecie zeszłam na dół, gdzie przy stole czekał Harry, co ciekawsze był sam.  Żadnej mamy obok... Sam!
- Nie ma mamy? - zapytałam zdziwiona.
- Niee. Poszły do sklepu czy coś - powiedział, biorąc kęs kanapki.
- Czy coś? To ty nie wiesz gdzie własna matka jest!
- Tak właśnie... - odpowiedział obojętnie.
- I znów wrócił normalny Harry, a już zapowiadało się tak pięknie...
- Nic nie trwa wiecznie... - dokończył, na co się trochę zdenerwowałam, bo wczoraj mówił  co innego i byłam już od krok od wybaczenia mu.
- Jesteś pojebany czy tylko udajesz?! Te twoje zmiany nastroju, kiedyś doprowadzą mnie do szału, a przepraszam już dawno to zrobiły. - oburzyłam się.
- No cóż, nie jestem idealny.
- Przestaniesz! O co ci właściwie chodzi? Mógłbyś mnie oświecić, bo już nie wiem co mam o tobie myśleć!
- Wiesz o co mi naprawdę chodzi? O ciebie! Świadomość, że nie mogę cię pocałować, bo i zaraz przerwiesz to mnie doprowadza do szału. Gdy patrzę w twoje oczy lub widzę, że się uśmiechasz mam ochotę trzymać cię w ramionach i nigdy nie puścić. Gdy widzę cię z innym chłopakiem, mam ochotę go udusić. Tak myśl sobie teraz, że jestem psychopatą, ale jesteś pierwszą dziewczyną na której tak cholernie mi zależy i nie chcę cię stracić, nawet gdy nie będzie cię już w tym domu, będziesz żyła swoim życiem, lecz wiedz, że ja zawsze będę przy tobie i nie pozwolę, by nikt inny był przy twoim boku.
Nie wytrzymałam i po prostu rzuciłam się na niego, całując go zapomniałam o świecie. Jeszcze nikt nie powiedział tylu miłych słów o mnie. Naprawdę, wtedy czułam się taka wyjątkowa. To był mój pierwszy pocałunek z Harry'm, który ja zaczęłam. Czułam się z tym dziwnie?
Jednak tą chwilę przerwał trzask otwierających się drzwi. Harry'ego to nie bardzo ruszało, dlatego nawet nie chciał oderwać się od moich ust. Udało mi się przekręcić głowę i zobaczyć, że moja mama weszła do pokoju z reklamówkami pełnych zakupów. Kiedy nas zauważyła stanęła zszokowana, po chwili się odwróciła i wyszła krzycząc.
- Ann, wycofujemy się...
Na tą wypowiedź chciało mi się śmiać, więc tak też uczyniłam. Odsunęłam się, na co usłyszałam niezadowolony pomruk chłopaka.
- Jestem Harry,
- Miło mi cię poznać, a ja Nicole.

_____________________________________________________________________

Już ostatnie godziny 2014, a mi dopiero przyszła myśl napisania kolejnego rozdziału.
Przepraszam, że takie krótkie...
Chciałam po raz miliony podziękować, tym którzy zostali.
Już nic nie mówię, UDANEGO SYLWKA ŻYCZĘ!!
I standardowo
CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
A na noc sylwestrową zapraszam na:
 disguise-fanfiction.blogspot.com

Zapraszam!!
:)