czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 2

- Dlaczego jesteś taka przestraszona? – zapytałam z ciekawością. Nie rozumiem zachowania Amandy. Bała się go?
- Harry Styles. On jest niebezpieczny. Nie możesz się z nim zadawać, zrobi ci krzywdę.
- Jak mam się z nim nie zadawać jak z nim mieszkam?
- Ty… Z nim mieszkasz? Jesteś jego siostrą?
- Co? Nigdy! Po prostu z nim mieszkam no i jeszcze mam z nim pokój.
- Jezu… Ostrzegam cię nie zadawaj się z nim, wciągnie cię w jakieś bagno, albo cię przeleci jak niejedną z tej szkoły.
- Ciebie też przeleciał?  - nie mogłam uwierzyć Harry taki był. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, gdy pierwszy raz go widziałam, ale nigdy w życiu nie podejrzewałabym go o takie rzeczy.
- Nie. Ja nie jestem taka, ale trzeba przyznać, że jest przystojny.
- Tak i to bardzo. – stwierdziłam, że ona miała rację, jest piękny, ale charakter to ma wredny
- Zobacz tam, widzisz tą lalunię. – kiwnęłam głową, że tak – ona cały czas kręci się koło niego, ale on nie jest nią zainteresowany. Ona ma na imię Cara. Jest wredna i puszczalska.
- Aha… Dobrze wiedzieć kogo mam unikać. – i dzwonek

Razem z Amandą ruszyłyśmy do klasy. 
Po kilku zakończonych lekcjach poszłyśmy na stołówkę. Wzięłam sałatkę z kurczakiem, \a Amanda zupę pomidorową. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy zostali poinformowani by pójść na salę gimnastyczną. Uczniowie w szybkim tempie zaczęli iść, z resztą tak samo jak my. Usiadłyśmy na krzesłach, po mojej prawej stronie siedziała Amanda, a po lewej. Zgadnijcie? Harry. No kto by pomyślał. Nagle nastała cisza, wszedł dyrektor tej szkoły, stanął na środku i zaczął mówić.
- Drodzy uczniowie właśnie zaczął się drugi semestr, więc jak co roku będzie organizowany Bal Semestralny. Odbędzie się on za dwa tygodnie, z do organizowania tego balu w tym roku zgłosiła się Amanda Clark. Brawa dla niej.- co? Amanda się zgłosiła, dlaczego mi nic nie powiedziała. Wszyscy zaczęli bić brawa, a Amanda powoli zaczęła się rumienić. 
Zrozumiałam, że będą musiała iść z chłopakiem, a tu będzie problem, bo nie znam żadnego chłopaka oprócz Harry' ego. Spojrzałam na niego chwilę. Na jego twarzy widniał uśmiech, ciekawe co się kroi.
Po zakończonym apelu podbiegła do mnie Amanda.
- Nicole pomożesz mi prawda? Sama nie dam rady.
- Dlaczego mam ci pomagać? Ty się zgłosiłaś nie ja.
- Przecież przyjaźnimy się, chyba pomożesz.
- No dobra, ale tylko dlatego. Wiesz już z kim pójdziesz?
- Nie jeszcze nie, możliwe, że z nikim nie pójdę, ale ty na pewno pójdziesz z Harry'm.
- Taa jasne. Muszę to widzieć.
- Naprawdę. Myślisz, że pozwoli ci się spotykać z innym chłopakiem niż on sam.
- Tak właśnie myślę.
- Jesteś w błędzie. Dobra przestańmy już o nim gadać, lepiej pogadajmy o sukienkach. To kiedy idziemy na zakupy, żeby kupić śliczną sukienkę na bal. Przecież trzeba cudownie wyglądać.
- Kobieto zostały jeszcze dwa tygodnie, spokojnie wyrobimy się.
- Hahaha. Łatwo ci mówić.
* * *
- Do jutra Nicole. - powiedziała przytulając mnie czule
- Do jutra. - odwzajemniłam uścisk 
Usłyszałam głos Harry'go. Krzyczał żebym się pospieszyła. Tak też zrobiłam. Podbiegłam w stronę jego auta. Otworzył mi drzwi, wsiadłam i czekałam aż odpali samochód. 
- Z kim idziesz na Bal?
- Na pewno nie z tobą, a po za tym nie interesuj się. 
- Nie tym tonem mała, a i jeszcze zobaczymy.
- To zobaczymy. Już wolę iść sama niż z tobą.
- A to ciekawe, bo możliwe że pójdziesz. Wystarczy, że powiem jedno słowo, a nikt cię nie zaprosi i przy okazji powiem kilka ciekawych słów o tobie, a nawet nikt nie będzie chciał z tobą rozmawiać.
- Szantaż?
- Czemu nie, więc jak idziesz ze mną, czy mam ci zniszczyć reputację.
- Nie zrobisz tego ty hu...
- Nie kończ.
- Bo co mi zrobisz?
- W tej chwili dostałem wyzwanie od ciebie. Czyli tak chcesz jutro nikt do ciebie się nie odezwie, no oprócz tej całej Amandy.
- Nie odważysz się.
- Naprawdę tak sądzisz?
 
                                 
Dojechaliśmy pod dom. Wysiadłam z auta ignorując Harry'ego. Miałam nadzieję, że tego nie zrobi, za krótko go znam żeby stwierdzić czy jest zdolny do czegoś takiego. Weszłam do domu. Nie było nikogo oprócz mnie i Harry'ego. Poszłam na górę do ,,swojego" pokoju, chciałam zamknąć go na klucz, ale po chwili zorientowałam się, że moim współlokatorem jest Harry. Położyłam się na łóżku i przemyślałam sobie to wszystko. Czy pójdę na bal z Harry'm ? Sama nie wiem, ale wiem jedno nie dam się nastraszyć, a może jednak?
Następnego dnia obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam i ubrałam się w strój, który przygotowałam sobie już wczoraj.
Little Prince...
- Bardziej nie dałaś się zasłonić.
- Dałabym radę, ale myślę, że tak jest dobrze.
- Przemyślałaś?
- Tak i nie dam się nastraszyć. Możesz iść i powiedzieć całej szkole, chociaż nie wiem co im chcesz powiedzieć, ale zawsze wymyślisz jakieś kłamstwo.
- Twarda sztuka. Nie wiem w co ty grasz, ale podoba mi się to. 
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do szkoły. Harry wysiadł z auto i pobiegł do kolegów, którzy już na nich czekali. Ja stała i przyglądałam się.
- Znacie Nicole? Mieszka ze mną.
- Tak jasne, fajna laska.
- Powiem wam coś ona... - serio to zrobi. Nie może. Nie wytrzymałam, poszłam do niego i szepnęłam do ucha.
- Dobra pójdę z tobą, ale kiedyś cię zabiję.
        
W odpowiedzi dostałam jego uśmiech, który zabiłby nie jedną dziewczynę. Co ja mówię? Każdą.
I tym udowodniłam, że jestem słaba. Tak szybko się poddałam. W drzwiach przywitała mnie Amanda.
- Amanda zgadnij z kim idę na bal?
- Nie wiem. Może z Joe 3b, albo z Nicki'em z 2d. 
- Nie kurde z Harry'm. Miałaś rację we wszystkim. Szantażował mnie debil jeden i się poddałam.
- Mówiłam ci, ale wiem jaki jest Harry nie miałaś wyjścia.
Zadzwonił dzwonek na lekcje.
Po zakończonych zajęciach umówiłam się z Amandą do galerii by kupić sukienki na bal. Chodzilłśmy po sklepach i szukałyśmy odpowiedniej.
Kiedy kupiłyśmy już, poszłyśmy do domu.
Te dwa tygodnie spędziłam na przygotowywaniu sali na Bal Semestralny.
* * * 
- Nicole pośpiesz się już, Harry jest już gotowy.
- No zaraz. - ubrałam buty i zaczęłam schodzić po schodach.
 
Zauważyłam Harry'ego, który się uśmiechał, ale robił to w taki sposób, że sama się uśmiechnęłam.
- Gorzej ci? - zapytałam go
- Nie,\ale ślicznie wyglądasz - moja mama pobiegła po aparat - ta sukienka idealnie podkreśla twój tyłek.
- Harry! - upomniała go jego mama
- Zachowuj się tam.
Przyszła mama z aparatem i zrobiła kilka zdjęć. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy pod szkołę gdzie miał odbywać się bal.
- To będzie ciekawa noc. - mam się bać?
___________________________________________________________________________

Bum, Bum, Bum i jest 2 jak wam się podoba. 
Wyraź swoją opinię w postaci komentarza
Czytasz - komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział. PAMIĘTAJ :>  

1 komentarz:

  1. PER-FECT!
    Nicole w tej sukience przepięknie wygląda :)
    Z niecierpliwością czekam na rozdział trzeci :3

    OdpowiedzUsuń