wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 1

Zimny wiatr otulał moje nagie ramiona, trzęsłam się z zimna. Drżącym krokiem szłam w stronę domu, w którym czekała mama. Ku mojemu zdziwieni z mojego domu rozprzestrzeniał się dym, który dawał do zrozumienia, że w środku znajduję się pożar. Przestraszona tym, że mama jest w domu, ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Jednak gdy już miałam pociągnąć za metalową klamkę, usłyszałam za sobą głos mamy.
- Nicole, uciekaj stąd. Straż pożarna już jedzie. – nie miałam zielonego pojęcia co się stało. Myślałam, że to sen z którego zaraz się obudzę. Zrobiłam szybki krok w tył i pobiegłam do mojej rodzicielki.
- Mamo! Co się stało? – zapytałam zdezorientowana
- Nie wiem. Byłam w sklepie po niektóre produkty, a gdy wróciłam zobaczyłam, że się pali. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po straż.
Po chwili usłyszałam syreny dochodzące od pojazdu zwanego strażą. Strażacy zaczęli gasić pożar. Wężem zwinnie gasili ogień, który powoli odpuszczał. Po skończonej akcji , postanowiłam zapytać się jednego z nich co tak właściwie się stało?
- Wiecie już może co było przyczyną pożaru?
- Nie znaleźliśmy nic co mogłoby wskazywać, że podpalenie rozpoczęło się we wnętrzu mieszkania, więc mamy tez przypuszczenia, że mógł to ktoś celowo podpalić.
- Ale jak to celowo. Kto by mógł zrobić takie świństwo!
- Nie wiem, a może macie jakiś wrogów, którzy byliby zdolni do podpalenia domu.
- Nie! – kategorycznie zaprzeczyłam
Straciliśmy dom, cały nasz dobytek spłonął. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że coś takiego może się stać. Jedyna rzecz jaka została to był portfel mamy, w którym znajdowała się karta kredytowa mamy. Na koncie miała dość sporo pieniędzy, ale to nie wystarczy na długo. Musiałyśmy iśc do bankomatu wypłacić sumę, która się tam znajdowała i zameldować się w hotelu. Po wypłaceniu pieniędzy i zameldowaniu się w hotelu, poszłyśmy do naszego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dość duży pokój, w którym znajdowały się dwa łóżka. Zajęłam łóżko najbliżej okna.  Kiedy zrobiło się już dość późno musiałam iść spać. Następnego dnia, obsługa hotelowa przyniosła śniadanie. Były to naleśniki z truskawkową marmoladą. Przyznam były smaczne. W tracie kończenie posiłku, zadzwonił mamy telefon. Zawsze miałyśmy telefon przy sobie. Ponieważ był tylko jeden pokój, więc mama musiała rozmawiać przy mnie. Udawałam, że wcale nie interesuję mnie to o czym rozmawiają, ale w rzeczywistości ciekawiło mnie i to bardzo.
- Witaj Katrina. Słyszałam jakie nieszczęście się wam przydarzyło. Naprawdę współczuję.
- Tak, dziękuję.
- Dzwonię żeby zaproponować tobie i Nicole ofertę. Zamieszkacie z nami. Mamy duży dom, spokojnie pomieścicie się. Nawet znalazłam już dla ciebie pracę. Będziesz pracowała w mojej firmie, a Nicole ponieważ ma 17 lat będzie uczęszczała do nowej szkoły, załatwiłam już jej miejsce.
- Naprawdę? Nie mogę uwierzyć jaką mam świetną przyjaciółkę. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Cieszę się, że się zgadzasz. To przyjadę po ciebie. Za pół godziny będę. Tylko podaj mi adres.
- Ok zaraz sms-em  wyślę.
- To świetnie. Do zobaczenia.
- No hej.
Czyli będziemy mieszkać z przyjaciółką mamy. Wiem tylko tyle, że ma na imię Anne. Zaczął się drugi semestr, a ja będę chodzić do nowej szkoły. No super!  Po trzydziestu minutach przyjechała pani Anne. Wyszłyśmy na dwór i wsiadłyśmy do jej samochodu. Siedzenia były zrobione ze skóry. Były naprawdę ładne i bardzo wygodne. Minęło kilkanaście minut zanim dojechaliśmy pod jej dom. Był ogromny. To była jakaś willa.
- Chodźcie za mną. – machnęła ręką na znak, by iść za nią tak też uczyniłyśmy
Weszłyśmy do tego domu, który był cudowny.
- Katrina ty będziesz spała w pokoju gościnnym, a ty Nicole będziesz w pokoju z Harry’m. – Co? Ona ma syna? I ja będę mieć z nim pokój?
- Harry, zejdź na dół. Już przyszli! – po chwili moim oczom ukazał się bardzo przystojny chłopak. Gdy go zobaczyłam nogi się pode mną ugięły.
- Dzień dobry. – uśmiechnął się ukazując śliczne dołeczki
- Harry, zaprowadź Nicole do pokoju. – powiedziała uśmiechnięta Anne
Pociągnął mnie za nadgarstek z taką siłą ,myślałam, że mi go zaraz urwie. Zaczęłam wchodzić po schodach. Kiedy weszliśmy zatrzymał się i popchnął mnie na ścianę.
- Jestem Harry, zapamiętaj to imię przyda ci się kiedyś. – powiedział zachrypniętym głosem, zadrżałam.
- Nie sądzę! To jak zaprowadzisz mnie do tego pokoju, czy nie.
- No już! –pociągnął za nadgarstek i wepchnął do jakiegoś pomieszczenia, w którym znajdowało się duże łóżko i rozkładana kanapa.
- Ty śpisz ze mną tutaj, a tam jest łazienka.
- Zaraz co?
- Żartowałem, chciałem zobaczyć jak zareagujesz.
- Uf… - odetchnęłam z ulgą
Położyłam się na kanapie i odpłynęłam w krainę Morfeusz. Jutro szkoła!
Obudziłam się o 7.00, a do szkoły miałam na 8.00, więc miałam jeszcze trochę czasu. Zeszłam na dół i zobaczyłam moją mamę i mamę Harry’ego, które jadły śniadanie. Harry pewnie jeszcze spał. Stanęłam w progu, pani Anne uśmiechnęła się przyjaźnie do mnie. Naprawdę nie rozumiem jak taka miła kobieta może mieć takiego potwora.
- O! Nicole już wstałaś. Wczoraj byłyśmy z twoją mamą na zakupach i kupiłyśmy ci nowe ubrania i książki do szkoły. – podeszła do mnie i wręczyła mi chyba pięć toreb zapakowanych w ubrania i torbę z książkami. Oczywiście podziękowałam za zakupione rzeczy i zjadłam wcześniej przygotowane śniadanie. Po posiłku poszłam na górę wyciągnąć kilka ubrań i się w nie ubrać. Naprawdę nie wiem kto je kupował, ale ten ktoś ma gust. Gdy weszłam do pokoju zastałam Harry’ego, który właśnie wstawał z łóżka. Ale on jest przystojny. Boże, o czym ja myślę. Szedł w moim kierunku, zaniepokojona zaczęłam się cofać.
- Kochanie, boisz się mnie. Ja nie gryzę. – powiedział uśmiechając się do mnie
- Nie byłabym tego taka pewna, a teraz przepraszam idę się przebrać.
- Tylko nie siedź w łazience godzinę, ale zawsze możesz się tu przebrać. Nie mam nic przeciwko.
- Nie jednak wolę w łazience. – pobiegłam w kierunku łazienki. Zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam drzwi na klucz, żeby ten zboczeniec nie wszedł przypadkiem w trakcie mojego przebierania. Upewniając się, że zamknęłam drzwi zdjęłam bluzkę i założyłam inną to samo zrobiłam ze spodniami. Kiedy miałam ubrać buty usłyszałam głos Harry’ego.
- Wyłaź z tej łazienki, bo zaraz wyważę te drzwi. 
- Już! – krzyknęłam jak najgłośniej umiałam. Kiedy byłam już gotowa pociągnęłam za klamkę i wyszłam z łazienki. Zastałam Harry’ego, który był lekko  wściekły.
- No wreszcie księżniczka ruszyła cztery litery.
Pozostawiłam zostawić  wypowiedź Harry’ego bez komentarza. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie mama. Wzięłam torbę z książkami i przerzuciłam ją przez ramię.
- Nicole. Teraz będziesz jeździć z Harry’m do szkoły, więc poczekasz na niego i pojedziecie razem.
Czemu? Już wolałam iść na piechotę niż z nim jechać w jednym aucie. Po pięciu minutach zszedł Harry. Wyszliśmy na dwór i wsiadłam do jego auta. Jechaliśmy w ciszy, nagle Harry położył na moim kolanie rękę. Gdy tylko ją poczułam odepchnęłam ją na co Harry zareagował cichym chichotem. W końcu dojechaliśmy do szkoły. Budynek był ładniejszy niż w mojej poprzedniej szkole. Kiedy wysiadłam z auta wszystkie pary oczów były wrócone na moją osobę. Weszłam z nim do szkoły, a wszystkie dziewczyny obok mnie miały taki wzrok jakby chciały mnie zabić. Harry zaprowadził mnie pod sekretariat i poszedł gdzieś w głąb w korytarza. Zostałam sama. Super! Zostałam sama w szkole, której w ogóle nie znam, a jedyną osobę którą znałam był właśnie Harry. Kiedy odebrałam swój plan lekcji zaczęłam szukać mojej klasy, w której miała się odbyć pierwsza lekcja – matematyka. Po chwili poczułam, że na kogoś wpadam.
- Hej jestem Amanda. Ty pewnie jesteś Nicole nowa uczennica.
- Tak zgadza się.
- To dobrze mam cię oprowadzić po szkole.
- Aha to dobrze, bo w ogóle nie wiem gdzie jestem.
- Chodź za mną. Co teraz masz?
- Matematykę, zaprowadzisz mnie do klasy.
- Ok. Wiesz, będziemy chodzić do jednej klasy.
- To fajnie. Teraz jesteś drugą osobą którą znam w tej szkole.
- Haha… A kto jest pierwszą?
- Harry.
- Co? – czy ją to imię przestraszyło czy co?     
Jest pierwszy.
Czytasz = komentujesz


Każdy komentarz się liczy 

1 komentarz:

  1. Ten rozdział mnie zaciekawił i na pewno będę czytała to opowiadanie :)

    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://you-belong-with--me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń