piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 3

Z Harry' m weszłam na salę gimnastyczną, która była udekorowana prze ze mnie i Amandę. Balony były koloru białego, wszystko wyglądało jak z bajki. Usiadłam na krześle, a koło mnie usiadł Harry. Mieliśmy stolik z Zayn'em i jego partnerką. Nadal czekałam aż się pojawi, bo nie chciałam siedzieć sama z Harry' m przy jednym stoliku. Rozglądałam się we wszelkie możliwe strony, by nie móc patrzeć na Harry' ego. Byłam zła na niego za to, że zmusił mnie to pójścia z nim.Zaczęłam stukać palcami o drewniany stół przykryty białym obrusem. W końcu z drzwi wejściowych wyłonił się Zayn, trzymał za rękę Amandę? Tak to była Amanda. Przyszła z Zayn'em. Gdy ujrzałam ich razem moje kąciki ust powędrowały ku górze. Zaczęli iść w naszą stronę. Kiedy już dotarli do naszego stolika Amanda szepnęła mi do ucha.
- Ani. Słowa. - powiedziała to cedząc każde słowo. 
Siedzieliśmy 15 minut gdy Amanda poszła na scenę, wzięła do ręki mikrofon.
- Nadal możecie zagłosować na króla i królową tego balu. - odłożyła mikrofon i zeszła ze sceny.
* * *
- Zatańczysz? - zapytał mnie Harry podając mi dłoń.
- Jasne, tylko łapy przy sobie. - chwyciłam jego dłoń wstając z krzesła 
- Tego nie mogę ci zagwarantować. - chwyciłam go za szyje i zaczęliśmy się kołysać do rytmu muzyki.
Po kilku przetańczonych piosenkach wróciliśmy do stolika. Zayn i Amanda dalej tańczyli, więc znowu zostałam sama z Harry' m.
- Muszę do łazienki. - powiedziałam i ruszyłam w stronę łazienki. Oparłam się o umywalkę rozmyślając o Harry' m. Dzisiaj nie zachowuję się jak bałwan, no może ma swoje docinki, ale jest w miarę do zniesienia.
Wyciągnęłam z torebki tusz do rzęs i zaczęłam powoli nakładać czarny tusz na moje rzęsy, następnie wyciągnęłam błyszczyk i zaczęłam nim jeździć po moich ustach. Gdy skończyłam poprawianie makijażu wyszłam z łazienki. Kiedy szłam w stronę stoliku zobaczyłam Carę siedzącą na kolanach Harry' ego. Nie wiem dlaczego, ale to zabolało.
                              
Po co szedł ze mną jak spokojnie mógł iść z Carą. Nie rozumiem go. Wyszłam na dwór. Nie chciałam oglądać jak obmacuje Carę. Zaczęłam bez sensu chodzić. Zastanawiałam się co teraz zrobić? Iść do domu? Nie! Wrócić tam i udawać, że nic się nie stało? Tak! Ten dupek nie zepsuje mi pierwszego balu.  Wróciłam do środka. Gdy przyszłam Cary już nie było. Był Zayn, Amanda i Harry. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam bawić się palcami.
- Co ty tyle w tej łazience robiłaś? - zapytał mnie Harry
- Nie interesuj się! - warknęłam na niego
- Co ty okres masz?
- A może ty?
- Dobra przestań, siadaj już! - jak powiedział tak zrobiłam
* * *
- Królem dzisiejszego wieczoru zostaje...........Harry Styles! Gratulację! - Harry wszedł na scenę, a Amanda włożyła mu koronę na głowę.
- A królową zostaje..........Nicole Black.Gratulację! - Co? Ja? Nie!
                                
Weszłam na scenę, a Amanda włożyła mi koronę.
- Zabiję cię! - szepnęłam do niej
- Jeszcze raz brawa dla dzisiejszej pary! - wszyscy zaczęli bić brawo, a Harry szczerzył się jakby wygrał milion.
Zeszliśmy i ruszyliśmy w stronę stolika. Harry chwilę rozmawiał z Zayn'em, a potem oboje gdzieś wyszli. Zostałam tylko ja i Amanda.
- Dlaczego przyszłaś z Zayn'em na bal?
- Bo mnie o to poprosił, a ja już nie miałam z kim iść. Wolałam iść z nim niż sama. On nie jest taki zły.
- Przecież kumpluje się z Harry'm. On też jest pewnie ,, niebezpieczny " tak jak mówiłaś.
- To co!
Amanda wyszła do łazienki tak jak ja wcześniej, więc zostałam sama. Nagle usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.
- Zatańczymy? - wykonał gest ręki taki jak Harry. Oczywiście się zgodziłam. Był to blondyn o niezwykle pięknych piwnych oczach.
Tańczyliśmy do spokojnej piosenki. Do pomieszczenia wszedł Harry. Kątem oka spostrzegł na mnie. Patrzył na mnie ze złością. 
Po zakończonej piosence powróciłam do stoliku. Usiadłam na swoim miejscu nie odzywając się do nikogo. Do końca balu ani ja ani Harry nie odzywaliśmy się do siebie. Wyszliśmy na dwór i wsiadłam do auta, Harry zaś usiadł na miejscu kierowcy. Jechaliśmy w ciszy dopóki Harry jej nie przerwał.
- Dlaczego tańczyłaś z idiotą?
- Nie powinno cię to w ogóle interesować.
- Ale interesuję, więc powiedz!
- A co Wielki Harry zazdrosny?
- Pfff... Chciałabyś!
- Masz pretensje do mnie, że tańczyłam z innym chłopakiem, a to, że obmacywałeś Carę to już nie wchodzi w grę tak?
- I kto tu jest zazdrosny? Chciałabyś, żebym to ja obmacywał ciebie?
- Haha... Możesz pomarzyć!
- Jeszcze zobaczymy. W niedalekiej przyszłości będziesz błagać, żeby poczuć mój dotyk.
Dojechaliśmy pod dom. Wysiedliśmy i w progu przywitały nas nasze mamy z uściskiem. 
Następnego dnia dość wcześnie wstałam. Ubrałam się w strój taki jaki miałam humor, czyli zły.
Krata dla Malii
Zanim zeszłam na dół napotkałam Harry' ego.
- Ostro! 
- Czy ty musisz komentować mój każdy strój?
- Tak muszę.
Pojechaliśmy do szkoły. Wysiadając zauważyłam Zayn' a kręcącego się koło Amandy. Nie chciałam im przerywać, więc ominęłam ich i weszłam do szkoły.
Na lekcji historii siedziałam w ławce z Amandą. Z resztą jak zwykle. Było nudno chyba na każdych lekcjach, więc tylko czekałam na dzwonek.
Po powrocie do domu zastaliśmy mamy, które miały dla nas pewną informację.
- Dzieci, wyjeżdżamy jutro z samego rana w dwutygodniową delegację. Zostaniecie tu sami. Musicie uważać, a w razie problemów zawsze możecie zadzwonić.
- Muszę z nim zostać SAMA przez dwa tygodnie?
- Ale to chyba nie jest problem, przecież bardzo lubisz Harry' ego.
- Oj tak mamo nawet nie wiesz jak ja go uwielbiam! - powiedziałam to z czystym sarkazmem
____________________________________________________________________________
Wreszcie napisałam ten rozdział. Przyznaję się naprawdę się namęczyłam.
Piszcie komentarz. To zajmie wam tylko 5 sekund, a pisanie tego rozdziału zajęło mi 2h.
Teraz idę do kościoła, ale jak przyjdę miło będzie zobaczyć kilka komentarzy. ;)
Z poważaniem autorka tego rozdziały, czyli kornelia4930 xD

środa, 23 kwietnia 2014

Uwaga!

Dzięki stronie http://graphicpoison.blogspot.com/ mam śliczny szablon. 
JUTRO NAJPRAWDOPODOBNIEJ NOWY ROZDZIAŁ!

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 2

- Dlaczego jesteś taka przestraszona? – zapytałam z ciekawością. Nie rozumiem zachowania Amandy. Bała się go?
- Harry Styles. On jest niebezpieczny. Nie możesz się z nim zadawać, zrobi ci krzywdę.
- Jak mam się z nim nie zadawać jak z nim mieszkam?
- Ty… Z nim mieszkasz? Jesteś jego siostrą?
- Co? Nigdy! Po prostu z nim mieszkam no i jeszcze mam z nim pokój.
- Jezu… Ostrzegam cię nie zadawaj się z nim, wciągnie cię w jakieś bagno, albo cię przeleci jak niejedną z tej szkoły.
- Ciebie też przeleciał?  - nie mogłam uwierzyć Harry taki był. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, gdy pierwszy raz go widziałam, ale nigdy w życiu nie podejrzewałabym go o takie rzeczy.
- Nie. Ja nie jestem taka, ale trzeba przyznać, że jest przystojny.
- Tak i to bardzo. – stwierdziłam, że ona miała rację, jest piękny, ale charakter to ma wredny
- Zobacz tam, widzisz tą lalunię. – kiwnęłam głową, że tak – ona cały czas kręci się koło niego, ale on nie jest nią zainteresowany. Ona ma na imię Cara. Jest wredna i puszczalska.
- Aha… Dobrze wiedzieć kogo mam unikać. – i dzwonek

Razem z Amandą ruszyłyśmy do klasy. 
Po kilku zakończonych lekcjach poszłyśmy na stołówkę. Wzięłam sałatkę z kurczakiem, \a Amanda zupę pomidorową. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy zostali poinformowani by pójść na salę gimnastyczną. Uczniowie w szybkim tempie zaczęli iść, z resztą tak samo jak my. Usiadłyśmy na krzesłach, po mojej prawej stronie siedziała Amanda, a po lewej. Zgadnijcie? Harry. No kto by pomyślał. Nagle nastała cisza, wszedł dyrektor tej szkoły, stanął na środku i zaczął mówić.
- Drodzy uczniowie właśnie zaczął się drugi semestr, więc jak co roku będzie organizowany Bal Semestralny. Odbędzie się on za dwa tygodnie, z do organizowania tego balu w tym roku zgłosiła się Amanda Clark. Brawa dla niej.- co? Amanda się zgłosiła, dlaczego mi nic nie powiedziała. Wszyscy zaczęli bić brawa, a Amanda powoli zaczęła się rumienić. 
Zrozumiałam, że będą musiała iść z chłopakiem, a tu będzie problem, bo nie znam żadnego chłopaka oprócz Harry' ego. Spojrzałam na niego chwilę. Na jego twarzy widniał uśmiech, ciekawe co się kroi.
Po zakończonym apelu podbiegła do mnie Amanda.
- Nicole pomożesz mi prawda? Sama nie dam rady.
- Dlaczego mam ci pomagać? Ty się zgłosiłaś nie ja.
- Przecież przyjaźnimy się, chyba pomożesz.
- No dobra, ale tylko dlatego. Wiesz już z kim pójdziesz?
- Nie jeszcze nie, możliwe, że z nikim nie pójdę, ale ty na pewno pójdziesz z Harry'm.
- Taa jasne. Muszę to widzieć.
- Naprawdę. Myślisz, że pozwoli ci się spotykać z innym chłopakiem niż on sam.
- Tak właśnie myślę.
- Jesteś w błędzie. Dobra przestańmy już o nim gadać, lepiej pogadajmy o sukienkach. To kiedy idziemy na zakupy, żeby kupić śliczną sukienkę na bal. Przecież trzeba cudownie wyglądać.
- Kobieto zostały jeszcze dwa tygodnie, spokojnie wyrobimy się.
- Hahaha. Łatwo ci mówić.
* * *
- Do jutra Nicole. - powiedziała przytulając mnie czule
- Do jutra. - odwzajemniłam uścisk 
Usłyszałam głos Harry'go. Krzyczał żebym się pospieszyła. Tak też zrobiłam. Podbiegłam w stronę jego auta. Otworzył mi drzwi, wsiadłam i czekałam aż odpali samochód. 
- Z kim idziesz na Bal?
- Na pewno nie z tobą, a po za tym nie interesuj się. 
- Nie tym tonem mała, a i jeszcze zobaczymy.
- To zobaczymy. Już wolę iść sama niż z tobą.
- A to ciekawe, bo możliwe że pójdziesz. Wystarczy, że powiem jedno słowo, a nikt cię nie zaprosi i przy okazji powiem kilka ciekawych słów o tobie, a nawet nikt nie będzie chciał z tobą rozmawiać.
- Szantaż?
- Czemu nie, więc jak idziesz ze mną, czy mam ci zniszczyć reputację.
- Nie zrobisz tego ty hu...
- Nie kończ.
- Bo co mi zrobisz?
- W tej chwili dostałem wyzwanie od ciebie. Czyli tak chcesz jutro nikt do ciebie się nie odezwie, no oprócz tej całej Amandy.
- Nie odważysz się.
- Naprawdę tak sądzisz?
 
                                 
Dojechaliśmy pod dom. Wysiadłam z auta ignorując Harry'ego. Miałam nadzieję, że tego nie zrobi, za krótko go znam żeby stwierdzić czy jest zdolny do czegoś takiego. Weszłam do domu. Nie było nikogo oprócz mnie i Harry'ego. Poszłam na górę do ,,swojego" pokoju, chciałam zamknąć go na klucz, ale po chwili zorientowałam się, że moim współlokatorem jest Harry. Położyłam się na łóżku i przemyślałam sobie to wszystko. Czy pójdę na bal z Harry'm ? Sama nie wiem, ale wiem jedno nie dam się nastraszyć, a może jednak?
Następnego dnia obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam i ubrałam się w strój, który przygotowałam sobie już wczoraj.
Little Prince...
- Bardziej nie dałaś się zasłonić.
- Dałabym radę, ale myślę, że tak jest dobrze.
- Przemyślałaś?
- Tak i nie dam się nastraszyć. Możesz iść i powiedzieć całej szkole, chociaż nie wiem co im chcesz powiedzieć, ale zawsze wymyślisz jakieś kłamstwo.
- Twarda sztuka. Nie wiem w co ty grasz, ale podoba mi się to. 
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do szkoły. Harry wysiadł z auto i pobiegł do kolegów, którzy już na nich czekali. Ja stała i przyglądałam się.
- Znacie Nicole? Mieszka ze mną.
- Tak jasne, fajna laska.
- Powiem wam coś ona... - serio to zrobi. Nie może. Nie wytrzymałam, poszłam do niego i szepnęłam do ucha.
- Dobra pójdę z tobą, ale kiedyś cię zabiję.
        
W odpowiedzi dostałam jego uśmiech, który zabiłby nie jedną dziewczynę. Co ja mówię? Każdą.
I tym udowodniłam, że jestem słaba. Tak szybko się poddałam. W drzwiach przywitała mnie Amanda.
- Amanda zgadnij z kim idę na bal?
- Nie wiem. Może z Joe 3b, albo z Nicki'em z 2d. 
- Nie kurde z Harry'm. Miałaś rację we wszystkim. Szantażował mnie debil jeden i się poddałam.
- Mówiłam ci, ale wiem jaki jest Harry nie miałaś wyjścia.
Zadzwonił dzwonek na lekcje.
Po zakończonych zajęciach umówiłam się z Amandą do galerii by kupić sukienki na bal. Chodzilłśmy po sklepach i szukałyśmy odpowiedniej.
Kiedy kupiłyśmy już, poszłyśmy do domu.
Te dwa tygodnie spędziłam na przygotowywaniu sali na Bal Semestralny.
* * * 
- Nicole pośpiesz się już, Harry jest już gotowy.
- No zaraz. - ubrałam buty i zaczęłam schodzić po schodach.
 
Zauważyłam Harry'ego, który się uśmiechał, ale robił to w taki sposób, że sama się uśmiechnęłam.
- Gorzej ci? - zapytałam go
- Nie,\ale ślicznie wyglądasz - moja mama pobiegła po aparat - ta sukienka idealnie podkreśla twój tyłek.
- Harry! - upomniała go jego mama
- Zachowuj się tam.
Przyszła mama z aparatem i zrobiła kilka zdjęć. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy pod szkołę gdzie miał odbywać się bal.
- To będzie ciekawa noc. - mam się bać?
___________________________________________________________________________

Bum, Bum, Bum i jest 2 jak wam się podoba. 
Wyraź swoją opinię w postaci komentarza
Czytasz - komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział. PAMIĘTAJ :>  

sobota, 5 kwietnia 2014

Liebstar Award

Jezu... Bardzo dziękuję za dwie nominacje Z Imagin.


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

                                    Pytania od Z Imagin
-Jak masz na imię?
-Czy lubisz Justina Biebera?
-Jesteś hejterem?
-Ulubiona polska gwiazda?
-Wymień na czym masz konto (np. facebook,twitter itp.)
-Do jakich fandomów należysz?
-Kto lepszy Cody Simpson vs. Austin Mahone?
-Kto jest twoim ulubieńcem?
-Ulubiony kolor?
-Do której klasy chodzisz?

-Masz drugie imię?Jeśli tak to jakie?

                                    Moje odpowiedzi.
1. Kornelia, szczerze nie lubię tego imienia.
2. Lubię go, ale nie jestem Belieber.
3. Oczywiście, że nie.
4. Hm... Nie mam ulubionej, ale lubię Dawida Kwiatkowskiego i Ewę Farnę.
5. Mam konto na Facebooku i Twitterze.
6. Directioner i Mixer.
7. Wolę Austina Mahone, a Codie'go ( nie wiem jak to się piszę ) Simpsona też lubię.
8. Nie mam ulubieńca wszystkich kocham tak samo.
9. Fiolet i czerwień
10. 2 gimnazjum ( nie oceniajcie mnie xD )
11. Magdalena

                                                 Blogi, które nominuję 

                                                            Pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Co byś zrobiła gdyby okazało się, że wygrałaś bilet na koncert 1d?
3. Jaki masz znak zodiaku?
4. Ulubiona aktorka?
5. Do jakich fandomów należysz?
6. Ulubiona piosenka?
7. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
8. Gdzie chciałabyś zamieszkać?
9. Masz rodzeństwo?
10. Ile masz lat?
11. Skąd pomysł na bloga?

Jeszcze raz dziękuję za nominację.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 1

Zimny wiatr otulał moje nagie ramiona, trzęsłam się z zimna. Drżącym krokiem szłam w stronę domu, w którym czekała mama. Ku mojemu zdziwieni z mojego domu rozprzestrzeniał się dym, który dawał do zrozumienia, że w środku znajduję się pożar. Przestraszona tym, że mama jest w domu, ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Jednak gdy już miałam pociągnąć za metalową klamkę, usłyszałam za sobą głos mamy.
- Nicole, uciekaj stąd. Straż pożarna już jedzie. – nie miałam zielonego pojęcia co się stało. Myślałam, że to sen z którego zaraz się obudzę. Zrobiłam szybki krok w tył i pobiegłam do mojej rodzicielki.
- Mamo! Co się stało? – zapytałam zdezorientowana
- Nie wiem. Byłam w sklepie po niektóre produkty, a gdy wróciłam zobaczyłam, że się pali. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po straż.
Po chwili usłyszałam syreny dochodzące od pojazdu zwanego strażą. Strażacy zaczęli gasić pożar. Wężem zwinnie gasili ogień, który powoli odpuszczał. Po skończonej akcji , postanowiłam zapytać się jednego z nich co tak właściwie się stało?
- Wiecie już może co było przyczyną pożaru?
- Nie znaleźliśmy nic co mogłoby wskazywać, że podpalenie rozpoczęło się we wnętrzu mieszkania, więc mamy tez przypuszczenia, że mógł to ktoś celowo podpalić.
- Ale jak to celowo. Kto by mógł zrobić takie świństwo!
- Nie wiem, a może macie jakiś wrogów, którzy byliby zdolni do podpalenia domu.
- Nie! – kategorycznie zaprzeczyłam
Straciliśmy dom, cały nasz dobytek spłonął. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że coś takiego może się stać. Jedyna rzecz jaka została to był portfel mamy, w którym znajdowała się karta kredytowa mamy. Na koncie miała dość sporo pieniędzy, ale to nie wystarczy na długo. Musiałyśmy iśc do bankomatu wypłacić sumę, która się tam znajdowała i zameldować się w hotelu. Po wypłaceniu pieniędzy i zameldowaniu się w hotelu, poszłyśmy do naszego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dość duży pokój, w którym znajdowały się dwa łóżka. Zajęłam łóżko najbliżej okna.  Kiedy zrobiło się już dość późno musiałam iść spać. Następnego dnia, obsługa hotelowa przyniosła śniadanie. Były to naleśniki z truskawkową marmoladą. Przyznam były smaczne. W tracie kończenie posiłku, zadzwonił mamy telefon. Zawsze miałyśmy telefon przy sobie. Ponieważ był tylko jeden pokój, więc mama musiała rozmawiać przy mnie. Udawałam, że wcale nie interesuję mnie to o czym rozmawiają, ale w rzeczywistości ciekawiło mnie i to bardzo.
- Witaj Katrina. Słyszałam jakie nieszczęście się wam przydarzyło. Naprawdę współczuję.
- Tak, dziękuję.
- Dzwonię żeby zaproponować tobie i Nicole ofertę. Zamieszkacie z nami. Mamy duży dom, spokojnie pomieścicie się. Nawet znalazłam już dla ciebie pracę. Będziesz pracowała w mojej firmie, a Nicole ponieważ ma 17 lat będzie uczęszczała do nowej szkoły, załatwiłam już jej miejsce.
- Naprawdę? Nie mogę uwierzyć jaką mam świetną przyjaciółkę. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Cieszę się, że się zgadzasz. To przyjadę po ciebie. Za pół godziny będę. Tylko podaj mi adres.
- Ok zaraz sms-em  wyślę.
- To świetnie. Do zobaczenia.
- No hej.
Czyli będziemy mieszkać z przyjaciółką mamy. Wiem tylko tyle, że ma na imię Anne. Zaczął się drugi semestr, a ja będę chodzić do nowej szkoły. No super!  Po trzydziestu minutach przyjechała pani Anne. Wyszłyśmy na dwór i wsiadłyśmy do jej samochodu. Siedzenia były zrobione ze skóry. Były naprawdę ładne i bardzo wygodne. Minęło kilkanaście minut zanim dojechaliśmy pod jej dom. Był ogromny. To była jakaś willa.
- Chodźcie za mną. – machnęła ręką na znak, by iść za nią tak też uczyniłyśmy
Weszłyśmy do tego domu, który był cudowny.
- Katrina ty będziesz spała w pokoju gościnnym, a ty Nicole będziesz w pokoju z Harry’m. – Co? Ona ma syna? I ja będę mieć z nim pokój?
- Harry, zejdź na dół. Już przyszli! – po chwili moim oczom ukazał się bardzo przystojny chłopak. Gdy go zobaczyłam nogi się pode mną ugięły.
- Dzień dobry. – uśmiechnął się ukazując śliczne dołeczki
- Harry, zaprowadź Nicole do pokoju. – powiedziała uśmiechnięta Anne
Pociągnął mnie za nadgarstek z taką siłą ,myślałam, że mi go zaraz urwie. Zaczęłam wchodzić po schodach. Kiedy weszliśmy zatrzymał się i popchnął mnie na ścianę.
- Jestem Harry, zapamiętaj to imię przyda ci się kiedyś. – powiedział zachrypniętym głosem, zadrżałam.
- Nie sądzę! To jak zaprowadzisz mnie do tego pokoju, czy nie.
- No już! –pociągnął za nadgarstek i wepchnął do jakiegoś pomieszczenia, w którym znajdowało się duże łóżko i rozkładana kanapa.
- Ty śpisz ze mną tutaj, a tam jest łazienka.
- Zaraz co?
- Żartowałem, chciałem zobaczyć jak zareagujesz.
- Uf… - odetchnęłam z ulgą
Położyłam się na kanapie i odpłynęłam w krainę Morfeusz. Jutro szkoła!
Obudziłam się o 7.00, a do szkoły miałam na 8.00, więc miałam jeszcze trochę czasu. Zeszłam na dół i zobaczyłam moją mamę i mamę Harry’ego, które jadły śniadanie. Harry pewnie jeszcze spał. Stanęłam w progu, pani Anne uśmiechnęła się przyjaźnie do mnie. Naprawdę nie rozumiem jak taka miła kobieta może mieć takiego potwora.
- O! Nicole już wstałaś. Wczoraj byłyśmy z twoją mamą na zakupach i kupiłyśmy ci nowe ubrania i książki do szkoły. – podeszła do mnie i wręczyła mi chyba pięć toreb zapakowanych w ubrania i torbę z książkami. Oczywiście podziękowałam za zakupione rzeczy i zjadłam wcześniej przygotowane śniadanie. Po posiłku poszłam na górę wyciągnąć kilka ubrań i się w nie ubrać. Naprawdę nie wiem kto je kupował, ale ten ktoś ma gust. Gdy weszłam do pokoju zastałam Harry’ego, który właśnie wstawał z łóżka. Ale on jest przystojny. Boże, o czym ja myślę. Szedł w moim kierunku, zaniepokojona zaczęłam się cofać.
- Kochanie, boisz się mnie. Ja nie gryzę. – powiedział uśmiechając się do mnie
- Nie byłabym tego taka pewna, a teraz przepraszam idę się przebrać.
- Tylko nie siedź w łazience godzinę, ale zawsze możesz się tu przebrać. Nie mam nic przeciwko.
- Nie jednak wolę w łazience. – pobiegłam w kierunku łazienki. Zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam drzwi na klucz, żeby ten zboczeniec nie wszedł przypadkiem w trakcie mojego przebierania. Upewniając się, że zamknęłam drzwi zdjęłam bluzkę i założyłam inną to samo zrobiłam ze spodniami. Kiedy miałam ubrać buty usłyszałam głos Harry’ego.
- Wyłaź z tej łazienki, bo zaraz wyważę te drzwi. 
- Już! – krzyknęłam jak najgłośniej umiałam. Kiedy byłam już gotowa pociągnęłam za klamkę i wyszłam z łazienki. Zastałam Harry’ego, który był lekko  wściekły.
- No wreszcie księżniczka ruszyła cztery litery.
Pozostawiłam zostawić  wypowiedź Harry’ego bez komentarza. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie mama. Wzięłam torbę z książkami i przerzuciłam ją przez ramię.
- Nicole. Teraz będziesz jeździć z Harry’m do szkoły, więc poczekasz na niego i pojedziecie razem.
Czemu? Już wolałam iść na piechotę niż z nim jechać w jednym aucie. Po pięciu minutach zszedł Harry. Wyszliśmy na dwór i wsiadłam do jego auta. Jechaliśmy w ciszy, nagle Harry położył na moim kolanie rękę. Gdy tylko ją poczułam odepchnęłam ją na co Harry zareagował cichym chichotem. W końcu dojechaliśmy do szkoły. Budynek był ładniejszy niż w mojej poprzedniej szkole. Kiedy wysiadłam z auta wszystkie pary oczów były wrócone na moją osobę. Weszłam z nim do szkoły, a wszystkie dziewczyny obok mnie miały taki wzrok jakby chciały mnie zabić. Harry zaprowadził mnie pod sekretariat i poszedł gdzieś w głąb w korytarza. Zostałam sama. Super! Zostałam sama w szkole, której w ogóle nie znam, a jedyną osobę którą znałam był właśnie Harry. Kiedy odebrałam swój plan lekcji zaczęłam szukać mojej klasy, w której miała się odbyć pierwsza lekcja – matematyka. Po chwili poczułam, że na kogoś wpadam.
- Hej jestem Amanda. Ty pewnie jesteś Nicole nowa uczennica.
- Tak zgadza się.
- To dobrze mam cię oprowadzić po szkole.
- Aha to dobrze, bo w ogóle nie wiem gdzie jestem.
- Chodź za mną. Co teraz masz?
- Matematykę, zaprowadzisz mnie do klasy.
- Ok. Wiesz, będziemy chodzić do jednej klasy.
- To fajnie. Teraz jesteś drugą osobą którą znam w tej szkole.
- Haha… A kto jest pierwszą?
- Harry.
- Co? – czy ją to imię przestraszyło czy co?     
Jest pierwszy.
Czytasz = komentujesz


Każdy komentarz się liczy