NOTKA POD ROZDZIAŁEM! :)
Siedziałam sztywno na krześle na komisariacie z moją mamą. Miałam mieszane myśli. Z jednej strony miałam nadzieję, że to pomyłka, ale z drugiej strony gdy okazało się, że tata umarł czułam, że coś jest nie tak, że tak naprawdę on żyje. Sądziłam, że dlatego tak myślę, bo straciłam bliską mi osobę, którą pomimo kłótni i mało spędzonego czasu kochałam.
- Panna Black?
Odwróciłam głowę w stronę policjanta.
- Tak, a to moja córka Nicole.
- Dzień Dobry- przywitałam się, a on skinął głową.
- Okej, więc teraz wejdziecie do pokoju gdzie siedzi sprawca pożaru.
Weszłyśmy do małego, szarego pomieszczenia, w którym znajdował się mały stolik i krzesło na, którym siedział... jakiś obcy mężczyzna. Odetchnęłam z ulgą.
- Czy rozpoznają panie tego mężczyzne?
- Nie- odpowiedziałam razem z mamą.
- Dobrze, dziekuję.
Jeszcze chwilę zostałyśmy, żeby omówić wszystkie rzeczy dotyczące rozprawy. Kiedy policjant skończył mówić pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z komisariatu. Droga do "naszego" domu minęła w spokoju. Żadna z nas nic nie mówiła. Na szczęście okazało się, że to nie tata. Gdyby był to on całe moje i mamy życie przewróciło by się do góry nogami. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju...
- Nicole słuchasz mnie?
- Nie, przepraszam. Co mówiłaś?
- Cały czas szukam dla nas mieszkania i znalazłam parę ciekawych propozycji. Nie długo będę chciała zobaczyć pare mieszkań, jak chcesz możesz się ze mną wybrać
- Jasne, czemu nie?- uśmiechnęłam się. No właśnie, nie długo będę musiała się wyprowadzić. Z jednej strony się ciesze, ale z drugiej strony będzie mi brakować tych docinek Harrego.
Gdy dojechałyśmy do domu, postanowiłam się przejść po parku, przy okazji wstąpiłam jeszcze do małej kawiarenki po picie i coś do jedzenia, ponieważ mój brzuch domagał się powoli jedzenia. Myślałam czy by nie spotkać się z Sarah, ale po chwili zdecydowałam zrobić sobie dzień dla siebie bez nikogo więcej. Po około 30 minutach siedzenia na ławce w parku mój telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk, który oznaczał nową wiadomośc. Kliknęłam i zobaczyłam treść wiadomości:
Spotkajmy się w parku za 5 minut xx Harry
Odpisałam, że już jestem i czekam na niego. Troche mnie zdziwiło, że chciał się ze mną spotkać, nadal mam uraz za to co zrobił. Nie całe 5 minut później zobaczyłam Harrego jak idzie w moją strone z lekkim uśmiechem jednak ja nie odwzajemniłam gestu.
- Ciesze się, że zgodziłaś się ze mną spotkać- powiedział uśmiehając się do mnie
- Gdybym się nie zgodziła nie dałbyś mi spokoju- odpowiedziałam.
- Słuchaj, naprawdę mi głupio po tym co się stało. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Prosze daj mi ostatnią szanse.- albo jest bardzo dobrym aktorem albo faktycznie jest mu głupio. Po krótkim zastanowieniu postanowiłam mu dać OSTATNIĄ szanse.
-Zgoda- gdy to powiedziałam Harry odetchnął z ulgą i mnie szybko przytulił.
-Okej, więc idziemy- złapał mnie za ręke i prowadził w nie znanym mi kierunku
- Gdzie ty mnie prowadzisz?- zapytałam
- Zobaczysz- powiedział i uśmiechnął się tajemniczo.
Szliśmy około 15 minut kiedy Harry się nagle odwrócił przez co prawie na niego wpadłam. Stanął za mną i zasłonił mi rękoma oczy przez co nic nie widziałam.
- Co ty robisz?
- Zobaczysz - Pomimo tego, że go nie widziałam wiedziałam, że się uśmiecha.
Co pewien czas słyszałam łamane gałęzie co upewniło mnie, że jesteśmy gdzieć w lesie.
Nagle stanęliśmy, poczułam, że Harry zdejmuje ze mnie ręce. Gdy mój wzrok przyzwyczaił się do światła zobaczyłam chyba najpiękniejszą rzecz w moim życiu. Zaniemówiłam. Znajdowaliśmy się na pięknej polanie, na której latały kolorowe motyle i było pełno kolorowych kwiatów, na środku polany znajdował się koc, a na nim koszyk wypełniony jedzeniem. Cóż widze, że Harry się przygotował.
- Skąd wiedziałeś, że zgodze się tu z tobą przyjść
- Po prostu wiedziałem- uśmiechnął się tak słodko, że mi kolana zmiękły. Złapał mnie za ręke i poprowadził w stronę kocu.
- Ale tu pięknie, jak znalazłeś to miejsce?- zapytałam
- Pare lat temu gdy pokłóciłem się ze swoją mamą i wybiegłem z domu i tak jakoś znalazłem to miejsce.
- Aha. - zapanowała cisza, ale nie była niezręczna była idealna.
- Jesteś głodna?- zapytał mnie Harry po około pięciu minutach ciszy
- Trochę - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Harry zaczął wyjmować pełno jedzenia od pysznie wyglądających kanapek po świeże owoce. Zaczęliśmy jeść i rozmawialiśmy na wszystkie tematy przez wiele rzeczy się o nim dowiedziałam. Ten dzień naprawdę minął wyjątkowo i nie miałabym nic przeciwko gdyby to jeszcze kiedyś powtórzyć.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Mam na imię Noemi i jestem drugą aktorką tego bloga :) Mam nadzieje, że mnie mile przyjmiecie, i że będzie się nam dobrze współpracowało. Mam również nadzieje, że rozdział nie wyszedł tragicznie i chociaż w małym stopniu wam się spodoba. Oczywiście Kornelia będzie nadal pisać, ale będę jej w tym pomagać. To chyba tyle :) Więc do następnego (mam nadzieje) rozdziału! ;)